Jest sobie osiedle. Strefa 30km/h, brak strefy zamieszkania (więc piesi nie mają pierwszeństwa na ulicy). Ślepy zakręt w ulice na której nie ma chodników. Od płota do płota jest tylko jezdnia. Skręcam w ten zakręt jadąc poniżej przepisowej prędkości, i tuż po tym jak w zakręt wszedłem to przede mną widzę małe dziecko siedzące na plastikowym samochodziku i “jadące” a raczej toczące się na tej zabawce w moja stronę środkiem mojego pasa, a prawie że środkiem drogi. Obok dziecka ojciec idący już przy jego lewej krawędzi drogi a mojej prawej. Drogą wyłożona kostką, nie asfalt jeśli to ma znaczenie.
Udało mi się zjechać na bok i wyminąć, ale gdyby dziecko było bliżej zakrętu ale nadal w tym ślepym punkcie, to mogło być nieciekawie. Kto byłby wtedy winny? Chodzi mi o przepisy, bo wiadomo że w praktyce rodzic powinien być ostrożny a i ja też.
Wiem, że poboczem trzeba iść po lewej, ale dziecko było właściwie na środku pasa którym jechałem a nie przy krawędzi. Jest jakiś przepis o szczególnej ostrożności który tutaj mógłby zostać użyty przeciwko kierowcy? Prędkość przepisowa, przed zakrętem spadająca poniżej przepisowej.
[deleted] on
[deleted]
69_maciek_69 on
Rodzic
lonelyduck69 on
Ostatnio czesto pojawiaja sie sytuacje drogowe z zapytaniem ‘kto bylby winny / kto ma pierwszenstwo / czyja wina’, itp.
15 lat temu moj instruktor na kategorie A mi to wytlumaczyl, wiec sie z Wami podziele, czy tego chcecie czy nie.
Koles powiedzial mi: Jedziesz 70km/h motocyklem na 70km/h ograniczeniu, wyjezdza ci samochod z bocznej drogi, nie dajesz rady wyhamowac, uderzasz w samochod – czyja wina? – no, jego… – tak? – tak – a co mu sie stalo? – no nic, ma pogniecione auto – a tobie? – no jestem w szpitalu albo na cmentarzu… – no widzisz, masz jezdzic tak, zeby w nic nie przyjebac, a jak przyjebiesz, to nie wazne czyja wina, bo konsekwencje ponosisz ty. Masz jezdzic tak, ze jak widzisz samochod, ktory zachowuje sie, ze moze wyjechac, to ustawiasz sie na drodze, aby moc go ominac, lub zwalniasz, zakladasz najgorsze. Bo nie wazne czyja wina w/g prawa, tylko jakie sa konsekwencje.
Wiec powiem Ci co o tym mysle, skoro napisales na reddicie. Jak uderzysz dziecko, a dzieci sa male, to albo uderzasz je w glowe albo w korpus, gdzie sa wszystkie organy, co myslisz sie stanie? Zabijesz dziecko. Czyja wina? No kurwa, niewazne, bo zabiles dziecko.
Wiec jak wchodzisz w slepy zakret, to zwolnij nawet do zera, najwyzej przyjedziesz do domu 1.5 sekundy pozniej. No chyba ze chcesz zyc ze swiadomoscia ze zabiles dziecko, albo jebniesz samochod ktory tam nadjezdza z predkoscia, tez 20 km/h, albo rowerzyste, albo ciezarowke, albo ciezarna kobiete, nie wiem.
Nie wazne czyja wina, wazne, ze rozumiemy konsekwencje.
firemark_pl on
Dlatego są strefy 30 – w razie czego możesz zareagować. Przy 50 byś mógł potrącić, nawet śmiertelnie.
Nie szukaj winnych, pamiętaj na przyszłość że w każdym miejscu może ci wyskoczyć pies czy dziecko. Czasami wystarczy kilka sekund.
Hungry-Woodpecker-27 on
Kierowca. Przepisowa jazda to taka, która nie wywołuje wypadków, masz taki zakręt że wejście w niego przy 20 km/h jest niebezpieczne to musisz wejść wolniej. Kierowca steruje 2-tonowa maszyną śmierci na którą musiał zrobić uprawnienia, dość jasne że to on powinien zachować większą ostrożność. Rodzic w tym przypadku sugeruje że po drugiej stronie też jest osoba zobowiązana do szczególniej ostrożności ale jest tutaj incydentalnie. Kierowca zawsze ma niebezpieczny pojazd i zawsze musi być uprawniony, na miejscu pieszego może być ktoś pijany, może być dziecko, może być ktoś chory w trakcie jakiegoś transu. To nie przypadek, że dziecko nie może być kierowcą, że niektóre choroby niepozwalają na bycie kierowcą, że kierować można wyłącznie na trzeźwo podczas gdy pieszym może być każdy.
Admirable_Ice2785 on
Janusz twoja wina i nie spychaj na dzieciaka.
Ranidaphobiae on
Jeżdżę już od 12 lat samochodem. Nie uważam się za najlepszego kierowcę, ale jestem dość uważny na drodze i dzięki temu zapobiegłem wielu niebezpiecznym sytuacjom. W wielu przypadkach miałem po prostu fart, że to inna strona zareagowała w porę.
Moim zdaniem jeśli wypadek z udziałem samochodu i pieszego wydarzył się w warunkach miejskich – prawie zawsze winne jest auto.
Pomijam sytuacje, gdzie na czerwonym pod koła wchodzi pieszy, to naprawdę rzadkość. W innych przypadkach, czyli np. przejścia bez sygnalizacji, zakręty, strefy zamieszkania, słabe warunki pogodowe i widoczność, to zazwyczaj kierowca porusza się zbyt szybko, bo np. „przecież można jechać 50km/h to co z tego, że pada? Nie będę jechał jak ciota”.
No i infrastruktura w Polsce wymusza zbyt wiele myślenia od kierowcy, gdzie powinna być projektowana tak, aby kierowca czy pieszy nie miał żadnych wątpliwości kto i kiedy ma pierwszeństwo i gdzie ma się zatrzymać/zwolnić.
W twoim przypadku uważam, że samo ograniczenie do 30km/h mówi już wiele o tym, jak trzeba się zachowywać w danym miejscu. Jeśli nie widzisz co się dzieje za zakrętem, musisz zwolnić na tyle, aby uniknąć zderzenia z kimkolwiek lub czymkolwiek, co może się znajdować za niewidoczną strefą. Ty siedzisz w metalowej puszce ważącej +- 1 tonę, pieszy nie ma żadnej ochrony. A to, że nie powinien się tam znajdować, to jest naprawdę drugorzędne, każdy może popełnić błąd, nikt nie powinien z tego powodu umierać/zostać kaleką.
No-Communication8467 on
Wina rodzica, ale i tak zawsze jest wina kierowcy więc po co ten temat?
Gloomy-Soup9715 on
Szczerze mówiąc w takich sytuacjach uważam, że winni są Ci, którzy nie pomyśleli aby dać lustra sferycznego nad skrzyżowaniem. Nie może być tak, że człowiek nie wie w co skręca
10 Comments
Jest sobie osiedle. Strefa 30km/h, brak strefy zamieszkania (więc piesi nie mają pierwszeństwa na ulicy). Ślepy zakręt w ulice na której nie ma chodników. Od płota do płota jest tylko jezdnia. Skręcam w ten zakręt jadąc poniżej przepisowej prędkości, i tuż po tym jak w zakręt wszedłem to przede mną widzę małe dziecko siedzące na plastikowym samochodziku i “jadące” a raczej toczące się na tej zabawce w moja stronę środkiem mojego pasa, a prawie że środkiem drogi. Obok dziecka ojciec idący już przy jego lewej krawędzi drogi a mojej prawej. Drogą wyłożona kostką, nie asfalt jeśli to ma znaczenie.
Udało mi się zjechać na bok i wyminąć, ale gdyby dziecko było bliżej zakrętu ale nadal w tym ślepym punkcie, to mogło być nieciekawie. Kto byłby wtedy winny? Chodzi mi o przepisy, bo wiadomo że w praktyce rodzic powinien być ostrożny a i ja też.
Wiem, że poboczem trzeba iść po lewej, ale dziecko było właściwie na środku pasa którym jechałem a nie przy krawędzi. Jest jakiś przepis o szczególnej ostrożności który tutaj mógłby zostać użyty przeciwko kierowcy? Prędkość przepisowa, przed zakrętem spadająca poniżej przepisowej.
[deleted]
Rodzic
Ostatnio czesto pojawiaja sie sytuacje drogowe z zapytaniem ‘kto bylby winny / kto ma pierwszenstwo / czyja wina’, itp.
15 lat temu moj instruktor na kategorie A mi to wytlumaczyl, wiec sie z Wami podziele, czy tego chcecie czy nie.
Koles powiedzial mi: Jedziesz 70km/h motocyklem na 70km/h ograniczeniu, wyjezdza ci samochod z bocznej drogi, nie dajesz rady wyhamowac, uderzasz w samochod – czyja wina? – no, jego… – tak? – tak – a co mu sie stalo? – no nic, ma pogniecione auto – a tobie? – no jestem w szpitalu albo na cmentarzu… – no widzisz, masz jezdzic tak, zeby w nic nie przyjebac, a jak przyjebiesz, to nie wazne czyja wina, bo konsekwencje ponosisz ty. Masz jezdzic tak, ze jak widzisz samochod, ktory zachowuje sie, ze moze wyjechac, to ustawiasz sie na drodze, aby moc go ominac, lub zwalniasz, zakladasz najgorsze. Bo nie wazne czyja wina w/g prawa, tylko jakie sa konsekwencje.
Wiec powiem Ci co o tym mysle, skoro napisales na reddicie. Jak uderzysz dziecko, a dzieci sa male, to albo uderzasz je w glowe albo w korpus, gdzie sa wszystkie organy, co myslisz sie stanie? Zabijesz dziecko. Czyja wina? No kurwa, niewazne, bo zabiles dziecko.
Wiec jak wchodzisz w slepy zakret, to zwolnij nawet do zera, najwyzej przyjedziesz do domu 1.5 sekundy pozniej. No chyba ze chcesz zyc ze swiadomoscia ze zabiles dziecko, albo jebniesz samochod ktory tam nadjezdza z predkoscia, tez 20 km/h, albo rowerzyste, albo ciezarowke, albo ciezarna kobiete, nie wiem.
Nie wazne czyja wina, wazne, ze rozumiemy konsekwencje.
Dlatego są strefy 30 – w razie czego możesz zareagować. Przy 50 byś mógł potrącić, nawet śmiertelnie.
Nie szukaj winnych, pamiętaj na przyszłość że w każdym miejscu może ci wyskoczyć pies czy dziecko. Czasami wystarczy kilka sekund.
Kierowca. Przepisowa jazda to taka, która nie wywołuje wypadków, masz taki zakręt że wejście w niego przy 20 km/h jest niebezpieczne to musisz wejść wolniej. Kierowca steruje 2-tonowa maszyną śmierci na którą musiał zrobić uprawnienia, dość jasne że to on powinien zachować większą ostrożność. Rodzic w tym przypadku sugeruje że po drugiej stronie też jest osoba zobowiązana do szczególniej ostrożności ale jest tutaj incydentalnie. Kierowca zawsze ma niebezpieczny pojazd i zawsze musi być uprawniony, na miejscu pieszego może być ktoś pijany, może być dziecko, może być ktoś chory w trakcie jakiegoś transu. To nie przypadek, że dziecko nie może być kierowcą, że niektóre choroby niepozwalają na bycie kierowcą, że kierować można wyłącznie na trzeźwo podczas gdy pieszym może być każdy.
Janusz twoja wina i nie spychaj na dzieciaka.
Jeżdżę już od 12 lat samochodem. Nie uważam się za najlepszego kierowcę, ale jestem dość uważny na drodze i dzięki temu zapobiegłem wielu niebezpiecznym sytuacjom. W wielu przypadkach miałem po prostu fart, że to inna strona zareagowała w porę.
Moim zdaniem jeśli wypadek z udziałem samochodu i pieszego wydarzył się w warunkach miejskich – prawie zawsze winne jest auto.
Pomijam sytuacje, gdzie na czerwonym pod koła wchodzi pieszy, to naprawdę rzadkość. W innych przypadkach, czyli np. przejścia bez sygnalizacji, zakręty, strefy zamieszkania, słabe warunki pogodowe i widoczność, to zazwyczaj kierowca porusza się zbyt szybko, bo np. „przecież można jechać 50km/h to co z tego, że pada? Nie będę jechał jak ciota”.
No i infrastruktura w Polsce wymusza zbyt wiele myślenia od kierowcy, gdzie powinna być projektowana tak, aby kierowca czy pieszy nie miał żadnych wątpliwości kto i kiedy ma pierwszeństwo i gdzie ma się zatrzymać/zwolnić.
W twoim przypadku uważam, że samo ograniczenie do 30km/h mówi już wiele o tym, jak trzeba się zachowywać w danym miejscu. Jeśli nie widzisz co się dzieje za zakrętem, musisz zwolnić na tyle, aby uniknąć zderzenia z kimkolwiek lub czymkolwiek, co może się znajdować za niewidoczną strefą. Ty siedzisz w metalowej puszce ważącej +- 1 tonę, pieszy nie ma żadnej ochrony. A to, że nie powinien się tam znajdować, to jest naprawdę drugorzędne, każdy może popełnić błąd, nikt nie powinien z tego powodu umierać/zostać kaleką.
Wina rodzica, ale i tak zawsze jest wina kierowcy więc po co ten temat?
Szczerze mówiąc w takich sytuacjach uważam, że winni są Ci, którzy nie pomyśleli aby dać lustra sferycznego nad skrzyżowaniem. Nie może być tak, że człowiek nie wie w co skręca